Fantastyka


Idź do treści

Leodan

DO POLSKIEGO CZYTELNIKA

Prawdopodobnie, każdemu w dzieciństwie przytrafiło się coś, co zaważyło na jego dalszym losie. Pamiętam dzień, kiedy mama przyniosła w wielkiej torbie z księgarni dziewięć nowiutkich, pachnących farbą drukarską, opasłych tomów. Na okładkach widniało nieznane mi wtedy imię i nazwisko - Henryk Sienkiewicz.
Następne dwa tygodnie stały się dla mnie prawdziwym świętem. Czytałem bez przerwy, zapominając o jedzeniu i spaniu, o tym, że trzeba odrobić lekcje albo wypadałoby pobawić się na podwórku z kolegami. Bez opamiętania połknąłem "Ogniem i mieczem", "Potop" i "Pana Wołodyjowskiego", potem zabrałem się za "Krzyżaków" i, wreszcie, w zaledwie dwa dni, przeczytałem "Quo vadis". Nigdy wcześniej tak dużo nie czytałem i od tamtej pory, Sienkiewicz na zawsze wszedł w poczet moich ukochanych pisarzy.
Później, już na uniwersytecie, także nie rozstałem się z polską kulturą - być może dlatego, że jednym z moich wykładowców był człowiek, w którego żyłach płynęła polska krew - nadzwyczajny naukowiec i pedagog, Antoni Gorbaczewski, dzięki któremu znacznie rozszerzyłem swoje wiadomości o polskiej kulturze. Na jego zajęciach fakultatywnych uczyłem się języka polskiego (dotychczas pamiętam niektóre słowa i zwroty!), a pracę egzaminacyjną na trzecim roku pisałem o twórczości Juliana Tuwima. W tym czasie poznałem twórczość jeszcze jednego słynnego Polaka - Bolesława Prusa. Jednakże, kariera pisarska, w tym czasie, jeszcze mnie nie pociągała: bardziej interesowałem się ogólną lingwistyką. Ale przyszedł dzień, kiedy wszystko się zmieniło.
Było to dziesięć lat temu. Spacerując po mieście, zajrzałem do księgarni i, przeglądając nowości, zobaczyłem książkę "Ostatnie życzenie". Autorem był Polak - Andrzej Sapkowski. Po przeczytaniu, wrażenie było takie, że natychmiast kupiłem pozostałą część sagi o Geralcie z Rivii i z ogromną przyjemnością przeczytałem od deski do deski. Tak się rozpoczęła moja znajomość z twórczością tego autora i zjawiło się zdecydowane postanowienie - zacznę pisać sam! Czy postąpiłem słusznie, nie mi osądzać, ale przestać pisać, już nie mogłem. Decyzja o próbie swoich sił na niwie pisarskiej, stała się ostateczna i niezmienna.
Dostrzegam pewien znak z góry, że pierwszym językiem, na który została przełożona moja twórczość, to język polski i pierwszym czytelnikiem, który otrzymał możliwość poznania jej poza granicami Rosji - to polski czytelnik. Niezbyt wierzę w przypadek i uważam, że w życiu nic nie dzieje się przypadkowo. Widocznie, moje szczere zainteresowanie i mój szacunek do polskiej kultury odegrały w tym swoją rolę.
Chciałbym wyrazić moją szczerą wdzięczność tym ludziom, którzy bezinteresownie wykonali ogromną pracę, tłumacząc moje książki na język Adama Mickiewicza i Juliana Tuwima, Henryka Sienkiewicza i Bolesława Prusa, Andrzeja Sapkowskiego i Stanisława Lema. W pierwszym rzędzie, dziękuję panu Tadeuszowi Rubnikowiczowi, bez którego entuzjazmu, wysiłku i osobistego wkładu, nie odbyłaby się moja znajomość z polskimi czytelnikami i, oczywiście, dziękuję Wam - tym wszystkim, którzy trzymają tę książkę w rękach.
Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi z polskimi czytelnikami. Bardzo bym tego chciał.

Andrej Astachow

Poszukuję Wydawcy książek Andreja Astachowa. Jeśli ktoś, tak jak ja, dostrzeże ich wartość i zdecyduje się na publikację, przekażę wszystkie części serii "Syn Lwa" i inne, przełożone na język polski.

Autor
Andriej Astachow

Tom 1
Leodan, syn Lwa

Tom 2
Kolebka cienia

Tom 3
Tarcza Najnawy


Powrót do treści | Wróć do menu głównego